poniedziałek, 28 lipca 2014

Biblioteka

W Polsce wszyscy byliśmy zapisani do biblioteki i chetnie z niej korzystaliśmy, jako bezpłatnej i wysoce wydajnej formy rozrywki. Lubimy czytać my i lubią czytać nasze dzieci. Taka zależność wprost proporcjonalna;)

Pierwsze kroki po przyjeździe skierowaliśmy do miejscowej biblioteki w Ickenham, która jest bardzo blisko naszego domu. Okazało się, że możemy się zapisać i od ręki rozpocząć wypożyczanie.

dzieci przed budynkiem biblioteki w Ickenham, styczeń 2014

Na jedną osobę przypada 10 książek. Kiedy podeszłam do półki z książkami kulinarnymi myślałam, że się rozpłaczę ze szczęścia. Wszystko o czym marzyłam w zasięgu ręki. Pięknie wydane, kolorowe, cudowne... Nie mogłam uwierzyć, że mogę tak po prostu zabrać je do domu i się nimi cieszyć przez 3 tygodnie a nawet dłużej, jeżeli regularnie będziemy ten termin odnawiać (do 6 razy). Czytanie w oryginale zaczęłam więc od książek kucharskich (potem przerzuciłam się na komiksy ale to już temat na inny post).

Półka z komiksami w bibliotece w Uxbridge
Biblioteka w Ickenham to jeden z 17 oddziałów bibliotecznych w Hillingdon. Władze chwalą się, że jako jedyne borough w Londynie przeprowadziło kapitalny remont wszystkich placówek. Będąc zarejestrowanym użytkownikiem można korzystać z wszystkich oddziałów. Zbiory są nieco zróżnicowane, niekiedy okazuje się, że warto pojechać i 40 min. autobusem, żeby znaleźć doskonały zbiór komiksów albo półkę z literaturą w języku polskim.

Nowy budynek ultranowoczesnej biblioteki w Uxbridge / siedziba główna bibliotek Hillingdon
Dział dziecięcy biblioteki w Uxbridge
dzieci z misiem

Na stronie biblioteki działa bardzo sprawnie wyszukiwarka, więc jeżeli interesuje nas jakaś pozycja możemy sprawdzić czy i gdzie jest ona dostępna. Możemu wówczas jechać do wskazanej biblioteki lub poprosić lokalny oddział o sprowadzenie tej książki (opłata rzędu £0,60 za sztukę).

Dział dla dzieci to też kopalnia skarbów. W UK jest olbrzymi rynek księgarski i mam wrażenie, że jego polowa to właśnie literatura dzicięca (być może to tylko moje spaczone matczyne spojrzenie). Tutaj widać, że ludzie piszą, ludzie ilustrują a przede wszystkim, że ludzie czytają! Ludzie młodsi to najtrudniejsi klienci i najsurowsi krytycy. Autorzy i wydawcy prześcigają się w sposobach na przyciągniecie czytelnika do książki, a kiedy juz go złapią to nie chcą go wypuścić. Stąd serie książek. Jak dzieciak wsiąknie w Horrid Henry'ego (w Polsce tłumaczonego jako Koszmarny Karolek) to na 30 książek, nie licząc dodatkowych, np. książki z kawałami i roczników z quizami. Trzeba im jednak oddać, że rzadko zdażają się książki zupełnie pozbawione sensu czy niechlujnie wydane (co w Polsce zdażało się nagminnie a celowały w tym wydawnictwa z placówek Poczty Polskiej czy wszelkiej maści kiosków z gazetami).

Natalia w bibliotece w Ickenham

Dzieci w wieku do 4 lat mogą uczestniczyć w ogólnokrajowym programie Bookstart, czyli Klubie Niebieskiego Misia. Janek ma misiowy paszport. Przy każdej wizycie w bibliotece, kiedy wypożycza książeczki do domu, dostaje do paszportu odcisk łapki misia a co szósty raz dostaje certyfikat. Moim zdaniem pomysł jest bardzo trafiony i mógłby z łatwością być wprowadzony do bibliotek w Polsce. Moje dzieciaki ciągną mnie do biblioteki przynajmniej raz w tygodniu, nie licząc lata... Latem bowiem odbywa się Summer Reading Challenge... Ale o tym następnym razem


Jasio z drugim certyfikatem w programie Bookstart